Nasza Mała Ojczyzna
Skąd wywodzi się nazwa Grodzisk?
W centrum Grodziska zachowały się założenia obronne przez mieszkańców nazywane „wałem”. Do czasów współczesnych zachował się niewielki ich fragment porośnięty drzewami. Wał obronny datowany jest na XI - XIII w. (według badań archeologicznych przeprowadzonych przez Romana Jakimowicza w 1924r.). To tu średniowieczni osadnicy założyli osadę, którą w celach obronnych otoczyli wałem - grodziskiem. Przez wieki w centrum widocznego na zdjęciu placu usytuowane były mieszkalne zabudowania dworskie kolejnych administratorów folwarku i właścicieli Grodziska. Staw dworski oraz budynki byłego GS-u rozmieszczone na obszarze dworskich zabudowań gospodarczych tzw. "Gumnach". Do dziś zachowała się murowana obora z czerwonej cegły oraz 3 piwnice z 1926 roku.
Przyjmuje się, że nazwa miejscowości pochodzi od tego właśnie wału obronnego, zwanego grodziskiem. "Grodzisko jest mianem, które się dość często powtarza w słownictwie geograficznym polskim albo w kształcie nazwy Grodzisk, albo Grodziec, Grodziszcze i in. Wyraża ono pospolicie miejscowość, gdzie był lub jeszcze się znajduje obronny wał, zamknięty, mniej lub więcej obszerny, za którym w pewnej dobie dziejów ludność okoliczna szukała schronienia w czasie napadów nieprzyjaciela. (...) Powyższe objaśnienie nazwy Grodziska ma za sobą to prawdopodobieństwo, że pierwiastkowo grody u nas były takim obronnym miejscem, a grodzisko, jak sama nazwa wskazuje jest mianem pochodnym od grodu". "Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego...", tom II W-wa 1881, s.841.
Forma grodziska była owalna, zbliżona do okrągłej, natomiast teren pośrodku był równinny. Wały były budowane z drewnianych kłód przysypywanych ziemią. Ziemię do przysypywania pozyskiwano z wykopów dookoła grodziska, w wyniku których powstawała fosa. Z zewnętrznych umocnień do naszych czasów zachowała się tylko zachodnia część wałów. Wały otaczające grodzisko od strony wschodniej zostały zniszczone w latach sześćdziesiątych XIX w. Rozkopaną ziemię zużyto do budowy folwarku. Część wałów rozplantowano być może już w XVIII w., skoro wiadomo, że na północnym ich odcinku w 1757 r. stał budynek cerkiewny – szpital, czyli przytułek dla ubogich. Pośrodku dawnego grodziska zlokalizowano, być może już w XVI w., założenie dworskie z siedzibą dla właścicieli miejscowości i ich zarządców.
Zadarnowscy z Mierzynówki
W Mierzynówce od II połowy XIX wieku właścicielem tamtejszego majątku ziemskiego był Kacper Zadarnowski, sztabskapitan wojsk rosyjskich, bohater powstania styczniowego. Na zdjęciu obok nagrobek Kacpra Zadarnowskiego, który zmarł w 15 marca 1869 roku w wieku 69 lat i został pochowany na cmentarzu w Pobikrach. Przeczytaj więcej ... Zadarnowscy w Powstaniu Styczniowym s. 39
Rodzina Zadarnowskich odegrała bardzo ważną rolę w zrywie niepodległościowym 1863 roku. Zadarnowscy mieszkali w Mierzynówce do 1920 roku, kiedy to wybuchła wojna bolszewicka. Michał s. Kacpra Zadarnowskiego pamiętający represje zadane rodzinie po powstaniu styczniowym przez Rosjan, obawiając się ponownych szykan, wyjechał z rodziną do siostry pod Kielce. Po powrocie zastał dwór w stanie opłakanym. Rodzina Zadarnowskich podjęła decyzję o wyprzedaży dóbr i wyjeździe. Część majątku kupili miejscowi chłopi. Chętnych było wielu, szczególnie na najatrakcyjniejsze części majątku. Las zwany "Gajem" położony pomiędzy Mierzynówką a Grodziskiem okazał się być bardzo kuszącym kąskiem. Jedna z panien Zadarnowskich wpadła na pomysł, że wyłoni kupca "Gaju" w drodze konkursu. Wykształcone muzycznie ziemianki zaproponowały kupcom rozwiązanie sporu o las. Ten otrzyma prawo pierwokupu "Gaju", kto zatańczy z panną Zadarnowską polkę na jednej nodze. Panny grały na pianinie i skrzypcach, a jedna tańczyła. Wygrał Jan Wojciuk z Czarnej Wielkiej i las kupił.
Niestety nie zachował się zdjęcia, ryciny czy obrazy pałacu. Znane jest jego usytuowanie, tj. w części wsi zwanej "Dworszczyzną" pomiędzy posesją p. Florczuków i p. Goławskich, w odległości ok. 100 m od kapliczki św. Jana Nepomucena. Do dnia dzisiejszego zachowały się piwnice pałacowe do których wejście znajduje się od północy.
Pałac frontonem był zwrócony do drogi z Grodziska do Dołubowa tzw. bielskiej. W pamięci najstarszych mieszkańców utrwalił się obraz strzelistych półokrągłych okien. Mniej więcej na wysokości stodoły p. Pikulińskiech stał domek gościnny zwany Aullą, a tuż obok działała dworska kuźnia. Ostatnim kowalem dworskim był Gierełło, przybyły z odległej Żmudzi.
Na północny-zachód od pałacu rozciągały się rozległe stawy dworskie. Do czasów współczesnych zachowały się rowy po stawach. Zauważalne jest wyraźne obniżenia terenu wzdłuż drogi wiodącej przez "Dworszczyznę" od założeń pałacowych do drugiej części osady zwanej "Wsią". W latach powojennych mieszkańcy wsi na bazie istniejących zbiorników wodnych wydzielili staw przeciwpożarowy, dzisiaj nieużytkowany. Pozostałe stawy osuszono.
Zabudowania folwarczne rozciągały się w kierunku „Gaju” (obecnie posesja p. Moczulskich). Przy drodze do Makark stał potężny młyn. Czworaki, w których mieszkała służba dworska stały w centralnej części „Dworszczyzny” i rozciągała się z nich piękna panorama na pałac i rozległe stawy dworskie. Chłopi mieszkali w części zwanej „Wsią”.
Za stodołą p. Stępkowskich najstarsi mieszkańcy wskazywali miejsce drewnianej, gontem krytej Kaplicy dworskiej. W kaplicy wybudowanej przez hrabiostwo Franciszka i Franciszkę Kuszlów, poprzednich właścicieli majątku, od 1799 roku do kasacji kaplicy odprawiany były nabożeństwa, udzielano sakramentów dla miejscowych chłopów. Zachowała się księga chrztów z okresu 1799 - 1814. Co ciekawe sakramentów udzielali (do kasacji unii) przede wszystkim duchowni z pobliskich parafii grekokatolickich z Grodziska ks. Mikołaj Artychowski i ks. Grzegorz Warpechowski z Czarnej Wielkiej. Proboszcz z Pobikier przyjeżdżał tylko na zaproszenie hrabiostwa.
Władysław Jabłonowski syn administratora folwarku Grodzisk dóbr rudzkich hrabiego Ossolińskiego z Rudki pisał w swoich pamiętnikach z okresu 1845-1850: "[k. 6] A jednak okolica nasza była jakby usiana szlacheckimi osadami i dworami zamożniejszych obywateli. Najprzód więc, tuż pod bokiem, mieliśmy wieś Mierzynówkę, od której oddzielał nas tylko lasek mieszany pospolicie zwany „gajem”. Tutaj w rodzaju murowanego pałacyku rezydował zamożny p. Zadarnowski wydzierżawiający majątek p. Twarowskiemu. Z pierwszym jako „panem” nie pozostawano w stosunkach. Z drugim, jako wzorowym gospodarzem, spotykano się i odwiedzano. Do „gaju” zaś chodziliśmy zbierać kwiaty, pierwiosnki, gdy szło o przystrojenie Wielkanocnego stołu, lub udawano się tam zbierać grzyby i rydze. Jednakże zawsze straszono mnie tą miejscowością opowiadając o upiorach, dyabłach w szwabskm fraku i innych poczwarach prześladujących samotnie chodzących. Znaczenie podobnych strachów podnosił jeszcze w pobliżu leżący cmentarz, około którego sam nawet przejazd już wzniecał we mnie obawę. Lecz za to zaciekawiał mnie pałacyk dziedziców Mierzynówki, a niemniej też i położony przy nim ogród. Wiedziałem, że znajduje się tam kapliczka, w której od czasu do czasu przejezdny ksiądz odprawiał cichą mszę, że są tam duże pokoje wypełnione pięknymi obrazami itd. Lecz dla nas szaraczków było to wszystko niedostępne. Należało więc zadowolić się tylko widokiem." (...)
Powstanie styczniowe 1863-1864
"Na początku września nowym naczelnikiem wojennym powiatu Bielskiego został mjr. Ignacy Borejsza. Mianowano go w miejsce zbyt liberalnego, zdaniem wyższych władz, naczelnika Amentowa. Borejsza już wkrótce dał się poznać jako tyran i okrutny gnębiciel ludności powiatu bielskiego. Dobrał sobie do pomocy oficerów o podobnym, jak on sam, pokroju. Wśród nich byli: Gust, Wołkow, Szachow, Tugenhold. W powiecie bielskim stacjonowało także przeszło 2 tysiące żołnierzy carskich, dzięki którym Borejsza mógł wprowadzić i utrzymać terror. Biłgorajski charakteryzuje wspomagających Borejszę oficerów następująco: Pijacy, rabusie i tyrani. Codziennie puszczali się w ekspedycje z oddziałem wojska w inną stronę swoich ucząstków szukać szajek miatieżniczych (buntowniczych), których już wcale nie było, podmawiali chłopów, o co mają obwiniać swoich dawnych panów…, nachodzili na dwory, rewizje robili, szukając odzienia żałoby. Czarna suknia, pierścionek, szpinka z jakim biustem, choćby samego cara, brana za żałobę, ćwiczono damy, nakładano sztrafy na każdą osobę z familii, rozstrzygano liczne pretensje chłopów do swoich dawnych panów, kazano pretensje od lat trzydziestu płacić gotowizną chłopom, rabowano dom, zabierano wszystkie precjoza, srebra, pieniądze, co tylko podobało się…. Zabierano panów z żonami, córkami do więzienia i odsyłano do Bielska, zostawiając resztę na rabunek chłopom, którzy brali to wszystko, co się im podobało. Nie chroniła zasługa lat w wojsku, w służbie cywilnej, rangi, ordery, nawet pochodzenie ruskie.
Bestialski opis działalności wspomnianych oficerów w terenie, znajdujemy w innych fragmentach pamiętników F. Biłgorajskiego, opublikowanych przez Władysława Czaplickiego pod swoim nazwiskiem w książce pt. „Moskiewskie na Litwie rządy 1863-1869”: Gdy Szachow tyranizował w Rudce, podporucznik Gust, wychodząc codziennie z oddziałem w rozmaite strony, w najokropniejszy sposób pastwił się nad mieszkańcami. Młody ten zbrodniarz, bezwstydny wyuzdaniec, kogo napotkał w drodze, mężczyznę czy kobietę, katował zarówno, a w końcu zabierał ze sobą do pierwszej lepszej wsi, gdzie na noc zajmował kwaterę. Tam według swojego zwyczaju upiwszy się aż do szaleństwa, zaiste niesłychane wyprawiał sceny. Przywoływał przyaresztowanych i męczył do śmierci albo do kalectwa na wieki… Nazajutrz po pobycie Szachowa w Rutce, Gust przybył do wsi Mierzynówki, majątku dymisyowanego kapitana Kacpra Zadarnowskiego, ozdobionego za męstwo krzyżami. Niestety nie zastał go już. Szachow bowiem uprzedził go. Ten zbir przechodząc przez Mierzynówkę wpadł do dworu p. Zadarnowskiego, a przywoławszy wszystkich miejscowych włościan, rozkazał im pod groźbą nahajek, bić go po twarzy i targać za włosy, na domiar nareszcie swojego niczem nie usprawiedliwionego okrucieństwa rozkazał ratnikom obalić nieszczęśliwego na ziemię i bez przyczyny i mimo próśb i błagania mdlejącej córki i innych pań znajdujących się wówczas w Mierzynówce, do tego stopnia mordować nahajkami, że w chwili gdy go zaprzestano katować, zupełnie odszedł od przytomności. Mimo tego z wiszącymi ciała kawałkami – nieopatrzonego wrzucić kazał na wóz i zawiózł do Bielska. Gust niezadowolony, że wymknęła mu się ofiara, na której zamierzał bogaty wymęczyć okup, zastawszy w domu tylko panią Paszkowską, tudzież pannę Zadarnowską i jej kuzynkę pannę Zawadzką, bez względu, że dnia poprzedniego tak wielkie dom cały spotkało nieszczęście, że ojca panny Zadarnowskiej w tak okrutny, nieludzki skatowano sposób i uwieziono do Bielska, widząc przed sobą młode i ładne panienki, począł z nieprzyzwoitemi, prawdziwie moskiewskiemi odzywać się żartami… Rozkazawszy żołnierzom wziąć je pod straż, przystąpił do najściślejszej… rewizyi ich ubioru, pierścionków, paciorków a nawet szpilek i guzików, a znalazłszy u każdej czy to paciorek, czy guzik czarny, nazywał to „żałobą”, wszystkie trzy rozkazał rozciągnąć i każda z tych zacnych istot po 50 otrzymawszy łóz, musiała nadto po 25 rub. sreb. Zapłacić kary. Należy tu nadmienić, że rewizye u panien i kobiet robiono w sposób niegodny, ubliżający godności każdej – nawet niebardzo skromnej kobiety. Nie pomogły ani płacz, ani krzyk, ani rozpaczliwa słabych, delikatnych istot obrona.
O znęcaniu się Gusta nad pannami Zadarnowskimi wspomina również inny pamiętnikarz z okresu powstania styczniowego – Paweł Powierza. Według niego Gust był sprawcą największej ilości pobić mieszkańców dworów szlacheckich. W jednym zastał 3 panny, zdaje się Zadarnowskie, i kazał im dać po 100 nahajów za to, że nie poddawały się jego swawoli. Jedna zaraz zmarła. Po kilku latach spotkałem drugą – chodziła ona po tym biciu, zgarbiona w krzyżu pod prostym kątem." (Najstarsi mieszkańcy Mierzynówki wspominali pannę Zadarnowską mieszkającą w oficynie - zgiętą w pół, co potwierdza relację Pawła Powierzy).
"Ppor. Gust zanim przybył pastwić się nad mieszkańcami dworu w Mierzynówce, wcześniej wstąpił do Aleksandrowa, folwarku Wandy Potockiej. Tam został ugoszczony przez p. Sułkowskiego ekonoma, z żoną, po czym udał się do Mierzynówki. Będąc już w tej wsi wysłał do Aleksandrowa kozaków z rozkazem, ażeby dostawili p. Sułkowską. Przyprowadzono ją w chwili gdy Gust znęcał się nad wspomnianymi pannami z Mierzynówki. Sułkowska spodziewała się dziecka. Gust nie zawiadamiając jej o przyczynie dostawienia, nie zadając jej żadnego nawet pytania, rozkazał rozciągnąć i ćwiczyć – bez liczby. Sćwicznoną, całą we krwi – w konwulsjach – wrzucono na wóz chłopski, nawet słomą niewysłany, zawieziono do Rutki, gdzie bezprzytomną wywleczono z wozu i wraz z innymi do wspólnego z mężczyznami wrzucono więzienia.. Nieszczęśliwa p. Sułkowska w ciągu nocy została matką nieżywej dzieciny. Sołdaci ulitowali się nad nieszczęśliwą; ukradkiem, bez wiedzy Gusta, sprowadzili akuszerkę i felczera do jej więzienia. Po kilkunastu dniach został zwolniony z więzienia dziedzic Mierzynówki Zadarnowski. Nie znaleziono wobec niego żadnego dowodu winy. Zapewne chodziło o jego domniemaną współpracę z powstańcami. Mimo to, nadal nie zaznał spokoju. Jak pisze pamiętnikarz: W parę dni po jego powrocie zjawił się w Mierzynówce Gust ze swoim oddziałem. – P. Zadarnowski, bez żadnego powodu, bez żadnego nawet pozoru, wywleczony z łózka, mimo niezagojonych jeszcze ran, kilkadziesiąt otrzymał nahajek i kto wie, czy nie byłby zakatowany do śmierci, gdyby nie córka, która mimo ciągłych nieustających kontrybucji, mimo nieustających opłat za życie, znalazłszy jeszcze jeden ostatni bilet bankowy na 500 rubli sr. ofiarowała go Gustowi. Gust pochwyciwszy bilet wobec wszystkich sołdatów i kozaków… natychmiast wstrzymał egzekucję, a obracając się do p. Zadarnowskiej z całą odezwał się galanteryą: Daruj pani! Pani sama sobie zechce tego nieszczęścia przypisać winę. Gdybyś pani była uczyniła to w chwili pierwszego mojego w Mierzynówce pobytu, byłabyś uniknęła nieprzyjemności.
To tylko jedna z dramatycznych scen jakie rozgrywały się wówczas w powiecie bielskim podczas tłumienia powstania. Władze carskie wydały też szereg zarządzeń, które miały ułatwić chwytanie powstańców. Jednym z nich był nakaz tzw. „trybowania” lasów, czyli robienia przesiek w lasach, aby wojsko łatwiej mogło się w nich orientować i wykrywać przebywających w nich powstańców. Na skutek tego zarządzenia dotkliwie zostały spustoszone lasy należące do dóbr Wandy Potockiej, Stefana Ciecierskiego i in. Przesieki te, według Biłgorajskiego musiały być szerokie na ok. 50 m. Drewno pochodzące z wyrębu sprzedawano za bezcen. W lasach należących do dóbr rudzkich akcją „trybowania” kierował niejaki Tugenhold, przechrzczony na prawosławie Żyd". Źródło: Tomasz Jaszczołt, Gmina Grodzisk k. Siemiatycz: dzieje ziemi i mieszkańców, 2004
Urzędnicy carscy na rozkaz Imperatora w odwecie za zryw powstańczy zamykali kościoły i kaplice, czego przykładem było skasowanie kaplicy dworskiej w Mierzynówce. W Archiwum Diecezjalnym w Drohiczynie znajdują się księgi metrykalne Kaplicy w Mierzynówce należącej do parafii Pobikry. Zgodnie z ukazem carskim kaplica dworska decyzją gen. Konstantego von Kaufmana, dowódcy wojsk wileńskich i gubernatora grodzieńskiego, została zamknięta w ramach represji za udział w powstaniu styczniowym miejscowego dziedzica Kacpra Zadarnowskiego i jego dzieci. Usytuowana była w pobliżu pałacu Zadrnowskich (obecnie za stodołą p. Stępkowskich).
Paweł Kubicki, biskup w opracowaniu "Bojownicy kapłani za sprawę Kościoła i Ojczyzny w latach 1861 - 1915" odnotował: "2 września 1965r. Nr 13998 zawiadomił zarządzającego diecezją, że rząd rosyjski zamknie kaplicę w majątku Mierzynówka, pow. bielski, guberni grodzieńskiej. 13 września 1868r. rząd skasował kaplicę domową, która była w majątku Mierzynówka. W odpowiedzi na okólnik gbra. grodzień. z 22 czerwca 1874r. Nr 3915 sprawnik pow. Bielsk 31 lipca 1874r. donosi, że kaplica w Mierzynówce, parafii Pobikrów, drewniana pokryta gontem, zamknięta z nakazu gbra. grodzieńskiego (...) pozostała jako budynek w ręku właściciela majątku tejże nazwy."
Źródła:
Tomasz Jaszczołt, Gmina Grodzisk k. Siemiatycz: dzieje ziemi i mieszkańców, 2004,
Kacepr Zadarnowski informacje o rodzinie,
Michał Zadarnowski syn Kacpra,
Maria z Zadarnowskich Żukowska-Wójcicka,
Z zasobów Archiwum Państwowego w Białymstoku (Strona 2452)
Zadarnowska Maria c. Józefa szlachcianka Mierzynówka majątek Bielsk 273 k. 116, 157, 343-347, 425-440, Zadarnowska Michalina c. Michała ziemianka Mierzynówka majątek Bielsk 268 k. 157-160, Zadarnowski Franciszek s. Kacpra ziemianin Mierzynówka majątek Bielsk 268 k. 157-160, 269 k. 260-285, 271 k. 445-464, 290 k. 268-293, Zadarnowski Józef s. Kacpra ziemianin Mierzynówka majątek Bielsk 268 k. 157-160, 273 k. 149-156, 343-358, 367-376, 425- 452, 274 k. 27-28, 213-220, 275 k. 350-371, 276 k. 501- 506, Zadarnowski Kacper s. Józefa ziemianin Mierzynówka majątek Bielsk 268 k. 157-160 Zadarnowski Michał s. Kacpra ziemianin Mierzynówka majątek Bielsk 268 k. 157-160, 271 k. 330-331, 443-444, 274 k. 127-153, 276 k. 553-568, 278"
http://www.bialystok.ap.gov.pl/arch/teksty/publikacje_2012/sn_indeks_osobowy.pdf
Artykuły Jolany Michniewskiej - dwór w Mierzynówce
http://sbc.wbp.kielce.pl/Content/23599/PDF/Świętokrzyskie%2011(15)%20net.pdf
https://genealogia.okiem.pl/powstanies/index.php?nazwisko=Zadarnowski
http://sbc.wbp.kielce.pl/dlibra/publication/27719/edition/27363/content?ref=desc
Z okazji 150. rocznicy wybuchu powstania styczniowego, Muzeum Regionalne w Siedlcach razem z Jolantą i Markiem Michniewskimi z Kieleckiego Klubu Kolekcjonera przygotowało wystawę „Niepokorny naród. Powstanie styczniowe 1863 – 1865r. Znalazły się tam zdjęcia rodziny Zadarnowskich. Zobacz ...
Wywiad z Jolantą i Markiem Michniewskimi (Jolanta to potomkini Kacpra Zadarnowskiego)
https://www.rdc.pl/podcast/losiowisko-kolekcjonerstwo/
https://www.kazimierzdolny.pl/news/o_kazimierzakach_w_kielcach_video/16012.html
https://www.rdc.pl/tag/jolanta-michniewska/
https://kielce.tvp.pl/5646834/powrot-do-korzeni?_escaped_fragment_=
http://www.genealodzy-kielce.pl/spotkanie-z-dnia-07-listopada-2011/
https://www.kazimierzdolny.pl/news/podroze_w_przeszlosc_nie_tak_odlegla/16455.html
Św. Jan Nepomucen w Mierzynówce https://docplayer.pl/68366239-Biuletyn-konserwatorski.html
Władysław Brzeziński ostatni właściciel majątku Grodzisk
Ogromne zniszczenia z okresu I wojny światowej oraz skutki najazdu bolszewickiego w 1920 r. spowodowały trudną sytuację gospodarczą i finansową w majątkach posiadanych przez Potockich z Rudki. Zapewne to, a także groźba przymusowej parcelacji dużych majątków ziemskich spowodowały, że Potoccy zdecydowali się sprzedać część dóbr. Jednym z przeznaczonych do sprzedaży był majątek Grodzisk. 28 V 1920 r. kupił go Władysław Brzeziński, który był ostatnim właścicielem do 1939 r. Oficjalnie majątek należał do Joanny Janiny hr. Potockiej, zamieszkałej w Warszawie, na Krakowskim Przedmieściu 5, i ona go także sprzedawała. Jednak plenipotentem Potockiej był Jan hr. Krasicki, główny zarządca dóbr rudzkich. Władysław Brzeziński (na zdjęciu obok stoi centralnie na schodach) kupił majątek za sumę 2 milionów marek polskich. Władysław Brzeziński urodził się 6 VIII 1879 r. w Pokrzywnicy koło Pułtuska jako syn Piotra i Antoniny z Zaleskich. Pierwszą jego żoną była Jadwiga z Kisielewiczów, z którą miał syna Władysława i cztery córki. Po śmierci pierwszej żony Brzeziński związał się ze Stefanią Kowalską (na zdjęciu poniżej siedzi druga od lewej w otoczeniu rodziny Brzezińskich). Przed przybyciem do Grodziska zajmował się handlem.
Zdewastowany dworek z XIX w. nie nadawał się zbytnio do zamieszkania, z tego względu już w 1923 r. Władysław Brzeziński rozpoczął budowę nowego, murowanego dworu w centrum dawnego założenia ogrodowego. Dworek został ukończony w 1924 r. Nie był on wyposażony w łazienkę i ubikację, dlatego tuż przy wale była postawiona latryna. Z kilku stron otaczał park dworski duży wał. W znacznej części był on porośnięty starymi drzewami i krzewami. Dwór Brzezińskich był usytuowany wewnątrz parku. Prowadziła do niego świerkowa alejka (zdjęcie poniżej) wychodząca obok cerkwi do rynku. Wokół pałacu był duży okrągły klomb z przycinanego i strzyżonego ligustra, o średnicy ok. 30 m. Był ładnie urządzony i zagospodarowany. Latem ustawiano w nim dużą agawę. W parku nasadzono także wiele nowych drzew i krzewów. Rosły także stare kasztany. Od strony zabudowań gospodarczych była sadzawka, w której hodowano ryby. Od strony wschodniej, za drogą był duży sad owocowy założony już przez Brzezińskich.
"Przy drodze do Mierzynówki, w miejscu gdzie obecnie znajduje się budynek poczty oraz sąsiednie domy, stały dwa budynki mieszkalne dla służby folwarcznej tzw. czworaki, mieszkało tam około szesnaście rodzin. Po przeciwnej stronie drogi stały małe budyneczki gospodarcze, chlewiki i spichrza należące do robotników folwarcznych. Naprzeciw czworaków odchodziła od „gościńca bielskiego” droga do Siemiatycz. Po jej lewej stronie był staw, po prawej sady dworskie, a nieco dalej budynki gospodarcze majątku: Na rogu obecnych ulic Targowej i 6 Września stała mleczarnia, a przy niej znajdowała się studnia przy której pojono cały inwentarz z majątku. Przy ulicy Targowej stał drewniany czworak w którym mieszkali kowale, gumienny i ogrodnik. Na rogu Targowej i Konopnickiej stała drewniana kuźnia, stolarnia. Budynki gospodarcze majątku były zlokalizowane na terenie obecnego GS-u Większość budynków pochodzących z czasów Ossolińskich i Potockich, po zniszczeniach wojennych wymagała odbudowy i remontu. Staraniem p. Brzezińskiego przeprowadzono niezbędne naprawy a także wybudowano nowe. W 1923 roku zbudowano murowaną piwnicę na okopowe, która istnieje do dziś. Obok, w miejscu obecnej drewnianej stodoły GS stały dwie chlewnie - stara drewniana i nowa z pustaków. Dalej od chlewni za ulicą Sportową znajdowała się obora drewniana na ok. 100 krów (dawna owczarnia) i kierat. Prostopadle do obory stała drewniana stodoła przeznaczona na siano i słomę. Obok niej spichrz murowany postawiony już za Brzezińskich i drewniana wozownia. Między spichrzem, a ulicą Targową była stajnia z pustaków na 30-36 koni."
Władysław Brzeziński sam osobiście doglądał wszystkich prac prowadzonych w majątku. Potrafił już od 5. rano przechadzać się na polach pieszo. Czasami nawet sam brał za kosę, widły, grabie itp. Nigdy jednak nie znęcał się nad robotnikami i ich nie wykorzystywał ponad siły. Rozmawiał z nimi grzecznie i nie wymyślał za różne przewinienia. Stąd był przez nich lubiany i szanowany. Do nadzoru i opieki nad lasami byli powołani leśniczowie i gajowi. Jedna z leśniczówek znajdowała się przy drodze do Drochlina. Po większych pracach polowych (żniwa, wykopki) urządzał im zabawy. Pomagał leczyć chorych. Wspierał finansowo najuboższych. Był prezesem Gminnego Komitetu Pomocy Najbiedniejszym Powiatu Bielskiego założonego dla Gminy Grodzisk w marcu 1926 roku. Co zdolniejsze dzieci robotników folwarcznych kierował na nauki i sam je finansował. Był często zapraszany wraz z żoną przez robotników na wesela, chrzty i inne uroczystości. Kilkoro dzieci osobiście trzymał do chrztu.
Majątek w Grodzisku był prowadzony przez p. Brzezińskiego całkiem dobrze. Według danych z 1930 roku liczył łącznie 966 hektarów. Nawet wielki kryzys z początku lat trzydziestych niewiele mu zaszkodził. Gdy inne majątki upadały i bankrutowały ten jakoś trzymał się. W najcięższym okresie dopomogli panu Brzezińskiemu jego zięciowie pracujący na dosyć dobrych stanowiskach. Duże znaczenie miało również to, że dworu nie prowadzono na wielką skalę, z szumnymi przyjęciami, polowaniami, oraz za wszelką cenę według zasady „zastaw się, a postaw się”. Każdy wypracowany grosz starano się raczej wykorzystać w pożyteczny sposób. Nie oznacza to jednak że zaprzestano życia towarzyskiego w ogóle. Majątek utrzymał się, przetrwał „wielki kryzys” i potem dość dobrze prosperował. Osiągano wysokie jak na owe czasy plony zbóż (ok. 40 q pszenicy z ha), dużą wydajność od krów mlecznych. Wpływ na to miały nowoczesne metody uprawy roli i hodowli wdrażane przez młodszego Władysława Brzezińskiego. W uprawie posługiwano się nowymi maszynami rolniczymi oraz stosowano nie znane prawie w ogóle w okolicy nawożenie sztuczne.
Władysław s. Władysława
Od 1934 r. Władysław Brzeziński - senior przekazał zarząd majątkiem swemu synowi Władysławowi Władysław - senior zajął się więcej pracą społeczną. Został radnym gminnym i bardzo dobrze współpracował z wójtem gminy Karasińskim. Dopomagał finansowo przy budowie nowej gminy, brukowaniu ulic i dróg. Włączył się także do prac przy projektowaniu nowej szkoły. Na posiedzeniach Rady Gminy wstawiał się za pokrzywdzonymi. Za najbiedniejszych czasami opłacił zaległe podatki, udzielał im także pomocy materialnej. Nie zaprzestał jednak pracy przy gospodarstwie. Pomagał synowi, z którym bardzo się lubili i szanowali.
Władysław Brzeziński - junior, jedyny syn Władysława (starszego) i jego pierwszej żony Jadwigi z Kisielewiczów, urodził się 16 kwietnia 1910 r. w Domosławiu w powiecie pułtuskim. W 1920 r. przybył z ojcem i siostrami do Grodziska. W 1927 r. ukończył Gimnazjum Biskupie w Drohiczynie. W l. 1928-1932 studiował na Wydziale Agronomii SGGW w Warszawie. W międzyczasie odbył służbę wojskową i uzyskał stopień podporucznika piechoty. W 1933 r. wrócił do Grodziska i pomagał ojcu w gospodarowaniu. Już w następnym roku sam przejął zarząd majątkiem. Szczególną zasługą Władysława - juniora było uratowanie majątku spod parcelacji. Gorsze gleby kazał zalesić, przez co zmniejszył areał ziemi uprawnej i w ten sposób uniemożliwił przeprowadzenie parcelacji. Bardzo lubił pracę w gospodarstwie i na roli. Wcielał praktycznie w życie swe wiadomości zdobyte na studiach. Do majątku zakupiono również szereg nowych maszyn rolniczych i narzędzi. W l. 1936/37 przeprowadził meliorację gruntów ornych oraz odwodnienie łąk i pastwisk. Udzielał także fachowych porad w gospodarowaniu. Uczył jak stosować nawożenie, żeby zwiększyć plony, jak doglądać bydło i trzodę żeby uzyskać większą wydajność.
Grodzisk w dwudziestoleciu międzywojennym był dużo mniejszy niż dziś. Według spisu powszechnego z 1921 r. było tutaj 40 domów, w których łącznie mieszkały 274 osoby (126 mężczyzn i 148 kobiet). Ponadto 83 osoby mieszkały w folwarku należącym do Władysława Brzezińskiego (42 mężczyzn i 41 kobiet). Łącznie więc mieszkało wtedy w Grodzisku 357 osób. Według wyznania we wsi Grodzisk mieszkało 89 katolików, 151 prawosławnych i 34 wyznania mojżeszowego, w folwarku mieszkało 73 katolików i 10 prawosławnych. Nieco inaczej przedstawiał się skład mieszkańców według narodowości. W folwarku wszyscy, czyli 83 osoby przyznali się do narodowości polskiej, we wsi 266 osób uznało się Polakami, 5 Białorusinami, a tylko trzech Żydami.
Miejscowość zaczęła spełniać rolę ważnego ośrodka dla znacznej okolicy, jako że do najbliższych miast było dosyć daleko (do Ciechanowca 23 km, do Brańska 17 km, do Siemiatycz 18 km, do Drohiczyna 23 km, a do powiatowego Bielska aż 35 km. Do Ciechanowca jeździło się przez Sypnie, Pobikry i Malec. Do Brańska prowadziła droga odchodząca od gościńca ciechanowieckiego w prawo, za wsią. Do Drohiczyna wiódł trakt wychodzący na południe od rynku. Droga biegnąca z rynku pomiędzy cerkwią, a kościołem prowadziła przez Czarną Średnią i Dołubowo do Bielska.
Centrum wsi stanowił czworokątny rynek o wymiarach ok. 120 na 200 m. Był on jeszcze pozostałością z XVIII w. gdy Grodzisk uzyskał od królów polskich przywileje na targi i jarmarki. Wtedy też zapewne wytyczono plac na którym mogły się one odbywać. Wokół tego rynku oraz po obu stronach drogi prowadzącej do Sypni była wówczas ulokowana większość budynków mieszkalnych i urzędów. W środku rynku stał duży budynek z modrzewia, na podwyższeniu i z półcieniami (daszkami nabudowanymi wokół budynku), dawna karczma dworska, pamiętająca jeszcze czasy Ossolińskich, a może i Butlerów. Teraz mieściły się tam sklepy: spożywczy - Żyda Frojki Kejlesa, z materiałami krawieckimi (łokciowy) - Żyda Szurka, piekarnia - Czesława Olszewskiego, sklep alkoholowy, drugi sklep spożywczy - Żyda NN, sklep z galanterią Chaima Szteinberga., sklep cukierniczy -Żyda NN. Sklepy spożywcze mieli też J. Kobus, D. Markowski oraz A. Tołwiński w Czarnej Cerkiewnej i Franciszek Włodarczyk w Sypniach.
Plac rynkowy wokół „karczmy” był wybrukowany i otoczony ogrodzeniem z drewnianych żerdzi. Został on wykupiony przez spółkę złożoną z gospodarzy mieszkających w okolicznych wsiach. Oni też pobierali dochody pochodzące z opłaty targowej oraz z najmu pomieszczeń w dawnej karczmie. Na placu rynkowym odbywały się w każdy wtorek targi. Wtorek jako dzień targowy został dla Grodziska wyznaczony za czasów carskich. Wcześniej na mocy przywileju z 1708 r. targi odbywały się w niedziele. Wiadomo z całą pewnością, że we wtorki targowano w Grodzisku w połowie XIX w. Zanikła natomiast powoli tradycja przeprowadzania kilku dorocznych jarmarków, z których największym był w XIX w. tzw Nikołajewski (17 XII). Jeszcze w końcu XIX w. odbywały się w Grodzisku trzy doroczne jarmarki, a w dwudziestoleciu międzywojennym tylko jeden na św. Marcina (11 listopada).
W okresie międzywojennym na targi do Grodziska przyprowadzano krowy, konie, owce, trzodę, drób. Oprócz tego ustawiały się stragany ze słodyczami, żywnością, zabawkami i różnymi drobnymi towarami. Przy zachodniej stronie rynku znajdowała się restauracja prowadzona przez Piotra Wasilewskiego. Budynek ten stoi do dziś. Tam po dobiciu targu sprzedający i kupujący szli wypić „litkup”. Obok restauracji był sklep masarsko-rzeźniczy Józefa Zaremby i jego żony Eugenii z Dolińskich. Po drugiej stronie drogi, za dawną karczmą mieściła się poczta w której pracowała Marysia Soroko. Przy południowo-zachodnim rogu rynku stał drewniany budynek Urzędu Gminy pochodzący jeszcze z pół. XIX w. Oprócz pomieszczeń służbowych były tam także mieszkania, w których mieszkali sekretarze gminy, Józef Płocki, a później Ignacy Strzemiński. Wójtowie gminy mieszkali w swoich domach w pobliskich wsiach. Za gminą znajdowała się „turma” czyli areszt gminny, który jak relacjonują niektórzy, był czasami wykorzystywany. Z lewej strony gminy znajdowała się szkoła 5-klasowa (na miejscu dzisiejszego budynku hydroforni). Naprzeciw gminy i szkoły, obok wału znajdował się drewniany dom, w którym mieściła się piwiarnio-herbaciarnia. Przy drodze prowadzącej do Mierzynówki z prawej strony znajdowała się cerkiew prawosławna obsługiwana przez księdza z Czarnej Cerkiewnej, gdyż po 1915 r, nie było parafii prawosławnej w Grodzisku. Naprzeciw niej stała dawna cerkiew unicka, przejęta w 1920 r. na kościół katolicki. Przy niej była duża drewniana plebania, niegdyś mieszkanie duchownych prawosławnych, do której wprowadził się ks. Ludwik Pogumirski.
Wzdłuż ulicy prowadzącej z rynku w stronę Sypni była usytuowana większość domów mieszkalnych Grodziska. Po prawej strome znajdowały się: dom Starszego Felczera Franciszka Jałowieckiego, gdzie mieściła się także apteka, posterunek Policji Państwowej, a na końcu zakład kamieniarski Jaczewskiego. Po lewej stronie była m. in. kuźnia Aleksandra Okińskiego.
Gmina Grodzisk w okresie międzywojennym zaliczała się do typowo rolniczych. Ponad 97 % mieszkańców utrzymywało się z pracy na roli. Od wieków uprawiali ziemię potomkowie dawnej drobnej szlachty. Także chłopi po uwłaszczeniu uzyskali nie tylko wyzwolenie od pańszczyzny ale i ziemię na własność, którą mogli teraz dziedziczyć, dzielić i sprzedawać. Będąc właścicielami ziemi jako wolni obywatele mogli ją dzielić nieskrępowanie. Już od XVII wieku w gospodarstwach drobnej szlachty zaczęła powstawać szachownica gruntów. Dzielono niewielkie majątki według zasady: najstarszy syn otrzymywał swój nadział ziemi jako pierwszy od strony wschodniej. Ponieważ nie znano wówczas innych metod uprawy jak trójpolówka, więc każdy ze spadkobierców musiał otrzymać równy zagon w każdym z trzech pól.
Wiele gospodarstw drobnoszlacheckich składało się z kilkudziesięciu, a nawet ponad stu różnych zagonów rozrzuconych nie tylko w obrębie jednej, ale i kilku sąsiednich wsi. Zagony takie były bardzo wąskie, 8-12-16 skibowe. Ciągnęły się nawet po 2-3 kilometry. Przy tak rozdrobnionych polach trudno było wprowadzić jakiekolwiek narzędzia rolnicze czy zmiany w sposobie gospodarowania. Dużo areału zajmowały miedze i dróżki dojazdowe. Zagony były krzywe, niedokładnie rozgraniczone. Wybuchały często kłótnie i spory o przysłowiowe miedze, szkody, stratowanie zbiorów itp. W tej sytuacji bardziej postępowi gospodarze przystąpili do organizowania scalania gruntów. Na terenie byłego Królestwa Polskiego scalanie gruntów rozpoczęto już pod koniec XIX w. co znacznie polepszyło wyniki gospodarowania.
Na terenach zaboru rosyjskiego panował zastój i dopiero po odzyskaniu niepodległości akcję scalania gruntów przejęło państwo. Pierwszym aktem prawnym który regulował sprawy komasacji była Ustawa z 31 VII 1923 roku „O scalaniu gruntów”. W gminie Grodzisk prace komasacyjne zostały rozpoczęte już w 1921 r. Jednak w latach międzywojennych udało się scalić wsie w ok. 80 %. II wojna światowa przerwała scalanie we wsi Kozłowo i zakończono je dopiero w 1948 r.
W okresie międzywojennym przeprowadzono również na szeroką skalę parcelację dużych majątków ziemskich. Według ustawy o ustroju rolnym wyznaczona była górna granica obszaru majątków ziemskich. Nadwyżki musiały być wyprzedane, albo byłyby przymusowo parcelowane. Właściciele ziemscy sami woleli sprzedawać grunty z majątków. W gminie Grodzisk największymi właścicielami dóbr ziemskich byli Potoccy z Rudki. W l. 1921-1930 sprzedali oni ok. 300 h. ziemi różnym gospodarzom w Siemionach i Aleksandrowie. W Mierzynówce posiadał majątek Wacław Zadarnowski, który sprzedał swoje grunty ponad 20 gospodarzom. Nabywcami byli przeważnie mieszkańcy gminy Grodzisk i gmin sąsiednich, ale nie brakowało też przybyszów z dalekich stron. Duża grupa osób, która kupiła ziemię w Mierzynówce i Aleksandrowie, pochodziła spod Stoczka Łukowskiego z powiatu Łuków m. in. ze wsi Kamionka, parafia Wilczyska.
Rodzina Brzezińskich w obliczu wybuchu II wojny światowej
Władysław Brzeziński - senior oprócz syna Władysława miał również cztery córki. Najstarsza z nich - Maria wyszła w 1924 roku za mąż za Antoniego Sebastiana Kuźniara z Pułtuska. Druga córka Kazimiera, urodzona w 1905 r., wyszła za mąż 6 II 1926 r. za Ludwika Babińskiego, kapitana zawodowego, stacjonującego w okolicach Mławy, a pochodzącego z Brześcia nad Bugiem. Ojciec w 1937 r. wydzielił jej w posagu nieco ziemi z majątku i wybudował pod Drochlinem willę (później lecznica dla zwierząt, a obecnie dom państwa Tołwińskich). Najmłodsza córka Zofia, urodzona w 1912 r. w Pokrzywnicy koło Pułtuska, 26 X 1935 r. wyszła za Stanisława Pogumirskiego, bratanka księdza Ludwika. Trzecia córka Jadwiga urodzona w 1907 r., poślubiła 5 IX 1925 r. Józefa Miziołka policjanta z Bielska Podlaskiego.
Wybuch II wojny światowej przyniósł upadek majątku. Władysław Brzeziński senior aresztowany przez NKWD, osadzony w Bielsku Podlaskim zaginał bez wieści. Na Syberię została wywieziona córka Władysława Brzezińskiego Zofia Pogumirska z dwójką dzieci oraz żoną Władysława Stefanią. Majątek Sowieci podzielili miedzy robotników folwarcznych i małorolnych chłopów. W wyniku sporów jakie wybuchły między fornalami władza sowiecka zdecydowała o założeniu w majątku kołchozu. Władysław junior brał udział w kampanii wrześniowej, do Grodziska powrócił w lipcu 1941 r. wraz z siostrą Kazimierą Babińską. Nie zamieszkali w pałacu, bo tam znajdował sie szpital, w którym przebywało wielu rannych. Po 22 czerwca 1941 r. czyli po wkroczeniu na te tereny Niemców, jego majątek został upaństwowiony i przejęty przez Wschodnie Pruskie Towarzystwo Rolnicze. Władysław został zatrudniony w charakterze agronoma. W październiku 1944 roku władza radziecka ziemie dworskie rozparcelowała i oddała je w ręce robotników dworskich oraz miejscowej ludności. Władysław Brzeziński junior został aresztowany przez NKWD i wywieziony do łagru w Ostaszkowie. Po powrocie do Polski, osiadł w Malborku. Zmarł w Biskupcu pod Grudziądzem w 1953 r.
Sytuacja w gminie Grodzisk po zakończeniu działań wojennych jest częściowo znana dzięki zachowanych sprawozdaniom wójtów do starostwa powiatowego w Bielsku Podlaskim. Sytuacja finansowa urzędu gminy była bardzo trudna. Dochody były bardzo niewielkie, przeważnie z wydawanych zaświadczeń. W sierpniu otrzymano 10 tys. zł dotacji na remonty szkół oraz 30 tys. na odbudowę zniszczonych gospodarstw. Niektóre wsie własnym nakładem przeprowadziły remonty mostów i naprawy dróg. We wrześniu 1945 r. na terenie gminy było czynnych 13 wiatraków i 2 młyny motorowe. Zakończono już żniwa. Przeprowadzono także częściowy remont budynku urzędu gminy oraz zakupiono opał do szkoły. Nie było żadnego punktu medycznego, gdyż dotychczasowy doktor Biszewski wyjechał. Brak było także straży pożarnej oraz posterunku milicji. Zza linii Courzona przybyły 2 rodziny, które otrzymały zakwaterowanie w gminie, wyjechały natomiast 4 rodziny. Ukończono remont szkoły w Grodzisku, tak że można ją było przenieść z pomieszczeń urzędu gminy. Rozpoczynał się okres tzw. „władzy ludowej”.
Źródło: Gmina Grodzisk k. Siemiatycz. Dzieje ziemi i mieszkańców, Tomasz Jaszczołt
Ziemiaństwo polskie w XX wieku
Informacje o Gminie Grodzisk
Położenie
Typowo rolnicza Gmina Grodzisk położona jest w południowej części województwa podlaskiego. Graniczy od zachodu z gminą Ciechanowiec, od północy z gminą Brańsk, od wschodu z gminą Dziadkowice, a od południa z gminami Siemiatycze i Drohiczyn. W podziale fizyczno-geograficznym Polski Gmina Grodzisk znajduje się w regionie Niziny Północnopodlaskiej i mezoregionie Wysoczyzny Drohickiej. W gminie, podzielonej na 42 sołectwa, w 2014 roku zamieszkiwało 5097 osób w 44 miejscowościach. Dla porównania w 1900 roku Gmina obejmowała 81 miejscowości i liczyła 5522 mieszkańców. Ogólna powierzchnia Gminy wynosi 20321 ha, w tym użytki rolne ogółem 13102 ha, lasy i grunty leśne 6049 ha i pozostałe grunty (pod zabudowaniami, drogami, wodami i nieużytkami) 1170 ha. Na terenie Gminy znajduje się 1151 gospodarstw rolnych i 70 działek rolnych.
Rzeźba terenu
Obszar Gminy Grodzisk pod względem hipsometrycznym jest mało zróżnicowany. Średnio wysokość nad poziom morza waha się w granicach 150 m w części zachodniej do 180 m w części południowo-wschodniej. Różnica wysokości między punktem najniżej położonym na terenie wsi Czaje, a położonym najwyżej na terenie wsi Krynki Sobole wynosi 62 m. Cały obszar Gminy jest fragmentem Wysoczyzny Drohickiej o rzeźbie niskofalistej, z dużym udziałem terenów płaskorówninnych z nieznacznymi dolinami, w których usytuowane są cieki wodne.
Stosunki wodne
Teren Gminy położony jest w dorzeczu Wisły i należy do zlewni rzeki Bug. Południową część odwadnia rzeka Pełchówka, północno-wschodnią rzeka Czarna, północno-zachodnią rzeka Siennica i zachodnią rzeka Kukawka. Rzeki te są dopływami Nurca. Wody gruntowe występują na różnych głębokościach w zależności od ukształtowania terenu i budowy geologicznej skał. Na wzniesieniach poziom wody gruntowej utrzymuje się na głębokości 3 - 4 m, a w dolinach i na płaszczyznach o słabym odpływie na głębokości 1,5 - 3 m.
Agroklimat
Warunki klimatyczne gminy ze względu na jej niewielką powierzchnię są dość jednolite. Warunki termiczne na jej terenie należą do najkorzystniejszych w województwie podlaskim. Okres wegetacji trwa średnio 205 dni. Początek okresu wegetacyjnego przypada na początek kwietnia, a koniec na koniec października. Początek prac polowych przypada na marzec-kwiecień, a koniec pod koniec pierwszej dekady listopada.